środa, 1 lutego 2017

Tesknota za utraconym przyjacielem

Tesknie. Zle sie czuje. Obudzilam sie dzis z bolem w klatce piersiowej - chyba jakis motyl zaplatal sie w moim sercu...

Mialam takie dziwne sny. Bardzo trudno bylo mi  sie z nich ocknac, poniewaz byly takie realne, z taka doza szczegolow,  ze naprawde mozna sie w nich zgubic... czesto zdarza mi sie tracic poczucie rzeczywistosci... bo to wszystko niby mi sie tylko sni, mam swiadomosc, ze to tylko iluzja - ale... i tak placze mi sie moje postrzeganie...

Tesknie bardzo za Farmaceuta. Snil mi sie dzis - czytalam, ze wiekszosc ludzi takim snom, w ktorych jestesmy odwiedzani przez zmarlych, nadaje szczegolne znaczenie i uwaza za wiadomosc z zaswiatow - ja jednak nie potrafie tego zinterpretowac w ten sposob, bo wiem, ze wyjatkowo przekonujace mary senne sa u mnie spowodowane lekami, a nie jakimis nadnaturalnymi silami.

Troche trudno jest mi sobie poradzic psychicznie ze strata przyjaciela - w glowie nadal rozbrzmiewa mi niespelniona obietnica, przypomina o sobie tak nagle, czasami, w niespodziewanych momentach jak dzis... ze spotkamy sie jeszcze po swietach, we trojke z Filozofem; ze porozmawiamy, pojedziemy gdzies... a to tak nagle zniknelo... zostalo zerwane... to boli...

Nie znalam Farmaceuty zbyt dlugo, bo ledwo niecaly rok - a juz zdazylam sie z nim jakos zzyc, polubic... a jedynie co mi zostalo, to garstka wspomnien oraz te jedno glupie zdjecie, ktore zrobilismy sobie razem w wakacje...

To boli...

Chcialabym w koncu odwiedzic jego grob na cmentarzu, ale nie potrafie sie zebrac. Nadal nie potrafie uwierzyc, ze go naprawde nie ma...

Jest mi strasznie przykro... ale jednoczesnie nie wiem, czy chcialabym, by moje sny byly prawdziwe - czy chcialabym, by odwiedziny duszy Farmaceuty byl faktycznym faktem. W snie przychodzil do mnie, moglam go widziec takiego jak za zycia, normalnie rozmawialismy - a potem szukalam w miejscu silnie z nim zwiazanym wskazowek, dlaczego umarl... bo sam Farmaceuta wydawal sie zagubiony, nie wiedzial, dlaczego umarl, nie rozumial, co sie stalo... Przyszedl do mnie, bym pomogla rozwinac mu ta zagadke - bez tej wiedzy martwil sie i nie mogl przejsc dalej...

We snie wszyscy, ktorzy go znali, uwazali, ze popelnil samobojstwo; co bylo nieprawda. Farmaceuta nie chcial tego zrobic, wiec przypadkowa smierc tym bardziej byla dla niego samego jeszcze bardziej szokujaca. Mi z trudem udawalo sie znalezc poszlaki, ale... nie udalo mi sie uzyskac odpowiedzi na to pytanie.

Nie wiem, dlaczego Farmaceuta umarl. Moj mozg chcial sie troche zabawic w detektywa i w postaci marzen sennych podsunac mi jakas fantazje na ten temat, jednak mu to nie wyszlo. Nadal, swiadomie i nieswiadomie, nie rozumiem, dlaczego ta smierc nastapila... i raczej nigdy sie tego nie dowiem...