środa, 25 stycznia 2017

Nie rozumiem siebie.


Nie rozumiem. Nie rozumiem siebie. Zachowuje sie wyjatkowo... Irracjonalnie, choc nie chce taka byc. Choc nie chce, zachowuje sie zupelnie inaczej - czemu zachowuje sie tak jak nie chce, skoro tego nie chce? To glupie... Nie rozumiem tego.

A moze jednak tak naprawde pragne tego, co uznaje za niechciane, tylko sama siebie oszukuje, wciaz powtarzajac jak mantre "nie, nie"?

Zle sie z tym czuje. Mam wrazenie, ze faktycznie wiekszosc rzeczy w moim otoczeniu jest falszywe - a nawet, ze nie istnieje... Ostatnio nawet zauwazylam u siebie ciekawy mechanizm obronny - otoz dany przedmiot, ktory sprawia mi bol i przykrosc, staram sie jak najbardziej wypchnac ze swiadomosci. Cichutko powtarzam sobie w duchu, ze cos nie istnieje, poki faktycznie nie zaczne odczuwac swego rodzaju odrealnienia od cierpienia...

Wczoraj znowu ojciec na mnie nakrzycal. Bardzo bylo mi smutno, bardzo plakalam - czulam mase emocji, bo tez strach, wscieklosc, nienawisc... Przez mysl przeszlo mi, ze w sumie to nie mam po co plakac - przeciez obudze sie jutro rano i bede zachowywac sie tak, jakby nic sie nie stalo. Przeciez zawsze tak jest. Wstane, ubiore sie, zjem sniadanie... Tak jakbym nie umierala wczoraj z zalu. A skoro w przyszlosci nie bedzie tego bolu... To rownie teraz mogloby go nie byc. Moglby przestac istniec...

Proba radzenia sobie jakos z tym wszystkim placze mi sie troche ze zwyczajnym zyciem. Tak jak probuje uciec od depresji, tak samo staram sie uciekac od prostych codziennych czynosci... Mimo, ze nie chce. Mimo, ze wiem, ze to nie bedzie dobre.

Teraz zaczela mi sie sesja na uczelni. Kazdy student teraz sie uczy. Oprocz mnie. Ja chce sie uczyc... Ale jednoczesnie nie chce mi sie. W dodatku jestem zestresowana i po prostu boje sie tych zaliczen - wiec miast sie pouczyc, spedzam czas w kazdy mozliwy sposob, stajac sie jeszcze bardziej nieszczesliwa...

Nie rozumiem tego. Skoro logicznym byloby sie pouczyc, to czemu tak bardzo wszystko robie przeciw temu - i w dodatku czesto na wpol swiadomie?!

Chcialabym to jakos przezwyciezyc... Zebym umiala robic to co chce... I zeby to chcenie bylo moim prawdziwym chceniem, a nie narzucona wola innych.