Dziś wyjeżdżam z rodzinką nad jezioro.
Pakowałam się ze smutkiem. Prawie dwa tygodnie z "kochającą" rodzinką w jakimś domku w głuszy... już słyszę te wszystkie kłótnie i wrzaski. Nawet durne spakowanie ubrań powodowało napięcia w domu...
Meeh. O czym ja w ogóle myślę? Przecież oni zawsze się kłócą, nawet na wakacjach...
Poza tym... w domu mam masę fajnych rzeczy, które uwielbiam. Na przykład mój komputer. Albo karty, którymi mogę grać ze znajomymi. Albo podręczniki do informatyki... i ja to muszę wszystko zostawić, ech...
Szkoda mi tego.