wtorek, 21 czerwca 2016

Boże, broń mnie od przyjaciół; z wrogami poradzę sobie sam!

To zabawne, ale na swój sposób nie dziwię się, że mam takie problemy ze sobą, depresję i nerwicę - gdy widzę, jakie osoby mam miałam za przyjaciół... to aż włosy się jeżą na głowie.

Dziś się okazało, że osoba, którą znam od wielu, wielu lat - osoba, która uważa się za mojego największego przyjaciela i obrońcę - jest największym chujem jakiego znam.

O kogo chodzi? O Prawnika!

Ktoś, kto ciągle powołuje się na prawo, hołduje zasadom prawdomówności i uczciwości, śmie kalać moje imię kłamstwami!!! Gdyby... gdyby był w moim pobliżu, rozerwałabym go dosłownie na strzępy!!! Ma szczęście, że siedzi sobie gdzieś tam na drugim końcu świata...
Wszystko wyszło przypadkiem. Z rana sobie rozmawiałam z Soli - moją malutką siostrzyczką. Bardzo mocno ją kocham i dosłownie mnie wkurwia, gdy dowiaduję się, że tacy chuje jak Prawnik mącą jej w głowie.

Ni stąd, ni zowąd, Soli poniosły intymne tematy, spytała się mnie, jak to jest na prawdę być z mężczyzną w łóżku - kochać się z nim... Pytanie trochę mnie wybiło z tropu, bo jak - pyta się o to kogoś niedoświadczonego? Nielogiczne...

Soli pisnęła; wytłumaczyła mi wszystko. Otóż Prawnik naopowiadał Soli o tym, że jestem z nim w związku i dawno już skonsumowaliśmy naszą "miłość"... Myślałam o zajebaniu go na miejscu! Jak śmie?! Oczywiście to wszystko nieprawda...

Mam już go definitywnie dosyć. Koniec z nim! W sumie już dawno chciałam zerwać z nim znajomość, problem w tym, że zawsze błagał o wybaczenie za swoje wybryki, kulił się jak jakiś żałosny pies, albo płakał, że jeśli nie będę z nim rozmawiać, to się zabije... Emocjonalny szantaż, manipulacje, kłamstwa... oraz bieganie wśród naszych wspólnych znajomych i obgadywanie mnie za moimi plecami, gdy zrobię coś po jego myśli...

Nie rozumiem, on robi wszystko, żebym się z nim związała! A ja go najzwyczajniej w świecie NIE CHCĘ i próbuję mu to wytłumaczyć od roku!!! Ale jak widzę, nie da się...

Czas podwziąźć ostre środki...

***

Nawet Filozof się zdenerwował i czuł złość jak się dowiedział, a przecież on jest bardzo stoickim człowiekiem. Spytał, czy napisać do niego parę słów co o tym myśli...

Bardzo się cieszę, że on mnie wsparł...

***

Na swój sposób nie potrafię ogarnąć tego wszystkiego. Dlaczego pozwoliłam sobie na tak bardzo toksyczną znajomość...?

Nie chce mi się już pisać. Zmęczona jestem, jest późno. Byłam dziś jak zawsze we wtorki u psycholożki, opowiedziałam jej wszystko o Prawniku i moim gniewie. Chcę oczyścić swój umysł i duszę z myśli o takich śmieciach jak Prawnik.

Jutro... jutro tym się zajmę...